sobota, 12 kwietnia 2014

O zdobywaniu informacji z sieci i z papieru i związanym z tym problemem z myśleniem

Inspiracją do tego wpisu była książka Nicholasa Carra "Płytki umysł. Jak internet wpływa na mózg", którą bardzo polecam. W tym miejscu będę pisała o pewnych zjawiskach nie troszcząc się raczej o podawanie nazwisk badaczy
 i szczegółowych analiz ich eksperymentów.
 Nie to żeby mi się nie chciało, po prostu troszczę się o zwięzłość wpisów. 
Jeśli jednak ktoś potrzebuje "twardych" danych, wie gdzie ich szukać. 

"KTO WSZĘDZIE PRZEBYWA TEN NIGDZIE NIE PRZEBYWA"
Seneka

Bycie w sieci zachęca nas do działań impulsywnych wątpliwej jakości. Bądź jaki mówi Nicholas Carr "Internet zmienia nas w szczury laboratoryjne, które ciągle naciskają różne dźwignie, aby dostać drobne granulki społecznego bądź intelektualnego pożywienia". Ostatnio na popularnym portalu społecznościowym jedna z moich koleżanek zamieściła zdjęcie swojej twarzy i gdy zobaczyła, że koleżanka z którą dawno się nie kontaktowała polubiła jej zdjęcie, napisała komentarz o treści "Aniu co u Ciebie?". Ania ze swej strony napisała drugi komentarz pod tym zdjęciem o treści "wszystko". Ja jako członek portalu dostaję taki pakiecik informacyjny- zdjęcie i dwa komentarza ("co u ciebie?" oraz "wszystko"). Czy one naprawdę chciały w ten sposób porozmawiać?! Nie sądzę. Co nie zmienia faktu, że niekiedy właśnie tak się ze sobą porozumiewamy.

W 2014r. informacje o nas i o świecie zdobywamy raczej ze stron internetowych aniżeli z książek. Może się to wydawać bez znaczenia, bo jedno i drugie medium komunikuje jakąś treść, a czytając właśnie o tą treść nam chodzi. Jednak już w 1962r. McLuhan, twórca pojęcia globalnej wioski, zauważył, że "zmiana zachodząca w formie danego medium, stanowi jednocześnie zmianę w niesionej przez nie treści." Nicholas Carr w swojej książce udowadnia, że  korzystanie z Internetu, wywołuje pewne konsekwencje na poziomie neuronalnym.

"W mózgu czytelników książek szczególnie aktywne okazują się obszary związane z językiem, pamięcią i przetwarzaniem bodźców wizualnych, w niewielkim zaś stopniu obszary przedczołowe, które uczestniczą w podejmowaniu decyzji i rozwiązywaniu problemów (...) Wyszukiwanie i przeglądanie materiałów online aktywizuje obszary przedczołowe, aktywne również podczas rozwiązywania krzyżówek (...) Konieczność oceniania wartości poszczególnych linków i podejmowania kolejnych decyzji, w którą stronę podążać, przy jednoczesnym przetwarzaniu mnóstwa bodźców wymaga ciągłej koordynacji czynności umysłowych i dokonywania wyborów, co odciąga mózg od pracy polegającej na interpretacji tekstu"(s.153)

Czytanie tekstu w formie linearnej autor nazywa głęboką lekturą. To moment pełnej koncentracji, aktywnego skupienia, głębokiego myślenia, to podjęcie dialogu i nawiązanie więzi emocjonalno-intelektualnej autora z czytelnikiem.  Podczas głębokiej lektury "cisza jest częścią znaczenia i umysłu".
Najbardziej dotkliwą różnicę między obydwoma sposobami czytania dostrzeżemy, gdy zwrócimy uwagę na efekty obydwu stylów lektury wpływające na procesy poznawcze- rozumienie i zapamiętywanie. 
Na czym właściwie polega różnica? To pytanie sprowadza się do pytania o to,  jak to się dzieję, że coś pamiętamy, czyli w skrócie jak pracuje nasza pamięć?

Psychologowie edukacyjni wyróżniają dwa rodzaje pamięci- krótkotrwałą i długotrwałą. Pierwsza przechowuje bieżące doznania, wrażenia i myśli zazwyczaj przez parę sekund. Pamięć długotrwała stanowi ośrodek naszego rozumienia. Przechowuje (później dowiemy się że nie chodzi o bierne składowanie jak w archiwum, ale aktywne) całą wiedzę o świecie, ale nie tylko suche fakty, ale przede wszystkim złożone koncepcje i pewne schematy poznawcze. Pamięć robocza, to szczególny typ pamięci krótkotrwałej, taki pomost, który przekazuje informacje z krótkotrwałej do długotrwałej. Co ważne "Uświadamiamy sobie, że coś było przechowywane w pamięci długotrwałej, dopiero gdy zostanie to przeniesione do naszej pamięci roboczej."
I teraz uwaga gorące zdanie dla tych wszystkich którym zależy na wysokim poziomie IQ, czyli dla wszystkich "Poziom naszej inteligencji zależy od naszej zdolności do przenoszenia informacji z pamięci roboczej do pamięci długotrwałej oraz wplatania ich w schematy myślowe". [na marginesie dodam, że autor ma ciekawą definicję inteligencji- rozszyfrowywanie mechanizmów rządzących światem oraz rozwiązywanie problemów praktycznych.]
Przenoszenie informacji do pamięci długotrwałej przypomina napełnianie wanny za pomocą łyżki wody. Jest to długotrwały proces, polegający na operowaniu na tym samym polu przez dłuższy okres czasu. Przypomina budowanie czegoś (domu) za pomocą małych części (cegieł), które są częścią większej całości. W przypadku głębokiej lektury, trzymając się metaforyki budowlanej, (załóżmy że będzie to lektura o budownictwie), skupiamy się na różnych szczegółach (materiałach budowlanychch), ale jednocześnie cały czas jesteśmy w jednym polu po którym się poruszamy, cały czas myślimy o pewnych całościach i o domu, który ma powstać. W internecie natomiast mamy do czynienia z budowaniem setki różnych domów jednocześnie, wówczas przenosimy do pamięci długotrwałej parę cegieł do każdego z setki domów, które nie tworzą żadnego spójnego i trwałego obrazu w naszej głowie. Następnie w procesie odpamiętywania, gdy spojrzymy na trzy białe cegły leżące obok siebie nie jesteśmy w stanie zrozumieć co to? po co? i jak tego użyć?

"Informacje, które wypływają do pamięci roboczej, nazywają się obciążeniem poznawczym. Gdy przekracza ono zdolności naszego umysłu do przechowywania i przetwarzania informacji, nie jesteśmy już w stanie zachować otrzymanych wiadomości, ani połączyć ich z tym, co już znajduje się w naszej pamięci długotrwałej- nie jesteśmy w stanie przełożyć nowo zdobytych danych na schematy poznawcze" Nasza zdolność koncentracji również zależy od pamięci roboczej, musimy pamiętać na czym się skupić. Wysokie obciążenie poznawcze potęguje rozproszenie, którego doświadczamy w danym momencie"

Właściwa praca naszej pamięci polega zatem na pielęgnowaniu pewnych myśli, odpamiętywaniu, żywieniu ich. Wspomnień się nie ma, wspomnienia się na bieżąco z każdym kolejnym przywołaniem tworzymy. Jak mówi niemieckie przysłowie "Einmal ist keinmal". Gdy przestaniemy zanużać się na dłuższy czas w jakieś określone rejony intelektualno-emocjonalne, będąc przekonani, że te gotowe pola semantyczne już na nas czekają w sieci i w każdej chwili możemy w niej zanurkować po jakąś informacje na 5 sekund, to będzie po prostu źle z naszym umysłem. Poleganie na pamięci komputera, czyli traktowanie internetu jak podręcznego archiwum naszego mózgu sprawia, że rezygnujemy z procesów konsolidacji informacji, które do nas docierają, czyli w rezultacie przestajemy myśleć, bo jak mówił William James "Łączenie jest tożsame z myśleniem". Nie powinniśmy zapominać że pamięć ludzka różni się do komputerowej stopniem zhierarchizowania i nieustającym procesem integrowania wspomnień. Jak pisze Nicholas Carr:

"Podlegające władzy bardzo dynamicznych sygnałów biologicznych, chemicznych, elektrycznych i genetycznych, wszystkie aspekty wspomnień ludzkich- sposób, w jaki powstają i są przechowywane, w jaki łączą się i są przywoływane- cechują się niemal nieskończoną stopniowalnością. Pamięć komputera zaś istnieje jako zwykłe bity, które wywodzą się z dwójkowego systemu liczbowego jedynek i zer oraz są przetwarzane przez niezmienne obwody, które mogą być wyłącznie albo otwarte albo zamkniętę. (...) O ile mózg sztuczny przyjmuje informacje i natychmiast je zachowuje w swojej pamięci, mózg ludzki przetwarza informacje jeszcze długo po tym, jak je przyjmie, zaś jakość wspomnień  zależy od tego, jak dana informacja jest przetwarzana". Pamięć biologiczna jest żywa- w przeciwieństwie do pamięci komputera(...) wspomnienie istnieje w czasie;zmienia się wraz z ciałem. Akt przywoływania wspomnienia zdaje się ponownie rozpoczynać cały proces konsolidacji, włącznie z tworzeniem białek na nowe zakończenia synaptyczne"





Zaczęłam dbać o swój mózg, bo on jest naprawdę żywy. Myśle o nim jak o tamagotchi (był to mój pierwszy poważny krok w dorosłość) jak o zwierzątku którym muszę się opiekować. Staram się go nie przeciążać, nie zadawać mu zbyt wiele na raz, wyeliminować zupełnie problem multitaskingu, staram się koncentrować i angażować w każdy proces, w który wchodzę (świadomie lub nie).

Cały ten tekst jest właściwie próbą uporania się z problem multitaskingu, czyli wielozadaniowości. Nie znoszę dni w których Internet bez mojej chęci, woli i przyzwolenia wciąga i zamienia mnie w jelita świniaka, które strawią wszystko, co do nich wpłynie. Internet mnie rozrywa i zagraża mojej integralności. Pozwala mi znajdować się w wielu światach jednocześnie, ale w żadnym intensywnie. W sieci czuję się trochę jakbym jechała pociągiem przez wiele różnych miejscowości, kilkanaście miast przewija mi się przed oczami, dostrzegam jakieś różnobarwne szczegóły z życia mieszkańców i tym podobne. Ale gdy mój pociąg staje i pod koniec podróży jakiś miły człowiek spyta mnie przez jakie miejscowości przejeżdżałam i co widziałam, rozkładam ręce, albo opowiadam o jednej jakiejś obrazobórczej (łatwozapadającej w pamięć) historii.

Z tym, że mówiąc o złych skutkach Internetu, nie krytykuje samego medium a moją nieumiejętność korzystania z tego wynalazku. Internet jest dobrym źródłem nowych bodźców i daje niespotykaną dotąd możliwość zgłębiania wybranych tematów, ale tym samym wprowadza w określony stan mentalny- rachowania, oceniania, szybkiego reagowania. Jest też inny, bardziej kontemplacyjny styl myślenia, podczas którego nasza percepcja, pamięć, kreatywność i emocje są wyostrzone. To stan, który wywołuje między innymi głęboka lektura, o czym pisałam wyżej. (polecam także wyciszającą umysł strone www.calm.com).
"Współcześnie problem polega na tym że, tracimy naszą zdolność do zachowywania równowagi między tymi dwoma, bardzo różnymi stanami umysłu. pod względem mentalnym bowiem pozostajemy w ciągłym ruchu."
Zdecydowanie lepiej zanurzyć się i w 100% doświadczyć satysfakcji płynącej z pracy (definiowanej jako zadanie, które wykonuje się w samotności, które wymaga skupenia na sobie całej uwagi) i radości z odpoczynku, niż mieć taki nijaki praco-odpoczynek 24 godziny na dobę. Nicholas Carr po raz ostatni: "częste przerwy rozpraszają nasze myśli, osłabiają pamięć oraz sprawiają, że odczuwamy napięcie oraz niepokój".

Wypracujmy sobie własną etykę internetową.


PS. Polecam bardzo dobry, krótkometrażowy film (17min) o problemie multitaskingu
http://www.fastcocreate.com/3017108/you-need-to-see-this-17-minute-film-set-entirely-on-a-teens-computer-screen . Jego krótką recenzję umieściłam tutaj noah.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz