niedziela, 13 kwietnia 2014

Dlaczego pijemy kawę?

Dzisiaj rano wyobraziłam sobie świat bez kawy. Jaki ogromny miałoby to wpływ na całą gospodarkę. Kawę pije chyba każdy, niektórzy więcej niż raz dziennie. Statystyki mówią, że 400mld filiżanek kawy wypijają rocznie mieszkańcy Ziemi, 4 filiżanki kawy dziennie wypija statystyczny Europejczyk. Jest to 2-gi co do wartości surowiec handlowy (po ropie naftowej). 
Jako, że mam wrodzony strach przed wszelkimi uzależnieniami, staram się zmienić swoje podejście do tego napoju. Przestać traktować go jako podstawowy składnik z którego składa się mój dzień, zacząć traktować go jako smakołyk podczas spotkań z ludźmi. W zmianie mojego podejścia ważne okazało się pytanie-dlaczego w ogóle pijemy kawę?


Kawa jest przeciwieństwem łóżka. Łóżko jest naszym najbardziej zaufanym sanktuarium bezpieczeństwa. W łóżku zawsze wyglądamy dobrze, nasze włosy zawsze są wystarczająco czyste, każdy nasz humor jest znośny, każda czynność najbardziej akceptowalna i zrozumiała. Po kawę sięgamy, gdy czas opuścić spokojną, ciepłą, miękką jaskinię naszych fantazji i pobudzić się do życia. Przygotować na zmienne koleje losu, czasu i przestrzeni. Mnie osobiście kawa tak przyciąga bo wierzę w jej ocucające (kofeina itp) właściwości. Jednak większość smakoszy, którzy piją ją codziennie, podkreślają, że na nich ten napój nie działa, piją ją z przyzwyczajenia i dla smaku. Dlaczego zatem tak łatwo się do tego przyzwyczaić, skoro np. kawa nescafe w saszetce jest zwyczajnie niesmaczna? Dlaczego nie przyzwyczajamy się do jedzenia niedobrych lodów lulek?

Wydaje mi się, że kawa jest czymś tak fajnym, bo czuję, że to coś mojego, coś osobistego, coś co pracuje dla mnie i działa bezpośrednio na mnie. Jest to napój, który z całej różnorakiej masy słów, zdań, gestów, znaków, ludzi i miejsc, dostaje się do mojego wnętrza i wykonuje pracę w moim mózgu polegającą na pobudzeniu we mnie czegoś wewnętrznego, co sprawi, że pewne głębokie treści zaczną ze mnie tryskać bez zahamowań, czyli w skrócie pobudzę mnie do życia. Jest to taka chęć i wiara w odnalezienie łóżka w sobie.





PS. Ładna apologia łóżka 
"Inscription for the ceiling of a bedroom"
by Dorothy Parker


Daily dawns another day;

I must up, to make my way.
Though I dress and drink and eat,
Move my fingers and my feet,
Learn a little, here and there,
Weep and laugh and sweat and swear,
Hear a song, or watch a stage,
Leave some words upon a page,
Claim a foe, or hail a friend –
Bed awaits me at the end.

Though I go in pride and strength,

I’ll come back to bed at length.
Though I walk in blinded woe,
Back to bed I’m bound to go.
High my heart, or bowed my head,
All my days but lead to bed.
Up, and out, and on; and then
Ever back to bed again,
Summer, Winter, Spring, and Fall –
I’m a fool to rise at all!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz