wtorek, 8 listopada 2016

Men and Woman through hisotry

" We know very little about woman. In the first place, it was man who invented "the soul". Man was the philosopher and the psychologist, the historian and the biographer. Woman could only accept man's classifications and interpretations. The woman who playes important roles thought like men, and wrote like men. It was only while delving into the subconscious that we began to understand that the feminine way of acting, womans motivations, more often came from the mixture of intuition, instinct, personal experience,personal relation to all things, which men deny having. It was through psychology that we discovered that man's illusion about his objectivity was a fiction, a fiction he needed to believe in. The most objective systems of thought can be exposed as having a subjective base. Now, the way a woman feels is closer to three forms of life: the child, the artist, the primitive. They act by their instant vision, feeling, and instinct. They remained in touch with that mysterious region we are now opening up. They were inarticulate except in terms of symbols, through dreams and myths"

O Psychoanalizie
"I do not believe in spending too much time exploring the past, delving into it. I believe neurosis is like a virulent abscess, or infection. It has to be attacked powerfully in the present. Of course, the origin of the illness may be in the past, but the virulent crisis must be dynamically tackled. I believe in attacking the core of the illness, through its present symptoms, quickly, directly. The past is a labyrinth. One does not have to step into it and move step by step through every turn and twist. The past reveals itself instantly, in today's fever or abscess of the soul"

Dr Otto Rank, znalezione w Anais Nin 'Diaries 1931-1934'

sobota, 5 listopada 2016

Wszystkim, oby tylko nie perfekcyjnym

http://personalexcellence.co/blog/overcome-perfectionism/

When you think all-or-nothing, what you really get is nothing-and-nothing. Allow yourself to do things incompletely, imperfectly, and imprecisely. That’s how you can then progress to the state of completion and precision. Focus on maximizing progress every step of the way, including through experimentation and failure, as that is the surest way to guarantee your fastest success.
Perfectionist’s mind trap, a term I use to refer to a perfectionist’s ability to trap themselves with an endless focus on unimportant information and requisites. Because a perfectionist is detail-oriented and capable of absorbing high levels of information, they are also their own weakest link when it comes to taking action.

poniedziałek, 26 września 2016

Aborcja


Ewa,

nie idę na ten protest. Patrz, ten projekt "Ratujmy kobiety" proponuje dać kobiecie prawo do przerwania ciąży do 12 go tygodnia trwania ciąży, a po 12 tym dopuszczalna w 3 przypadkach:

Ratujmy kobiety:
1. gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety
2. gdy wynika z czynu zabronionego (wtedy do 18 tygodnia)
3. w razie ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu lub nieuleczalnej choroby (do 24. tygodnia), a w przypadku nieuleczalnej choroby uniemożliwiającej samodzielne życie - nawet sekundę przed porodem

Teraz jest:
1. gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety
2. gdy wynika z czynu zabronionego (do 12 tygodnia)
3. w razie ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu lub nieuleczalnej choroby ( możliwe "do chwili osiągnięcia przez płód zdolności do samodzielnego życia poza organizmem kobiety ciężarnej")

Projekt Ordo Iuris:
1. gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety -  i tylko wtedy

Jeśli chodzi o życie i zdrowie kobiety to:
proponowany art. 152 par. 4 k.k. będzie umożliwiał lekarzowi podjęcie działań leczniczych mających na celu ratowanie matki nawet, jeżeli następstwem takiej terapii byłaby śmierć dziecka poczętego. Dodatkowo potwierdzają to przepisy o stanie wyższej konieczności (art. 26 k.k.).Zgodnie z projektem (zob.art.2.pkt 2 projektu) kobieta także nie podnosi odpowiedzialności za zawinione, ale nieumyślne pozbawienie życia dziecka poczętego. Z treści projektu i jego uzasadnienia jasno wynika również, że projekt zezwala na prowadzenie przez lekarzy działań leczniczych koniecznych dla ratowania życia matki, licząc się ze skutkiem śmiertelnym tych działań dla dziecka (np. w przypadku ciąży pozamacicznej). Gdy rozwój wypadków nieuchronnie prowadzi do śmierci matki lub dziecka, do matki musi należeć wybór pomiędzy ocaleniem jej życia lub życia dziecka.http://www.ordoiuris.pl/falszywe-informacje-o-projekcie-komitetu-stop-aborcji-,3767,i.html


Nie idę na ten czarny strajk (choć wydaje się fajną rebeliancką imprezką) bo fundament na jakim zasadza się projekt Komitetu Stop Aborcji---> ochrona życia człowieka na każdym stadium rozwoju bez dyskryminacji ze względu na niepełnosprawność lub okoliczności poczęcia, ma sens (Dopóki życie człowieka jest chronione prawnie, a zabójstwo jest karalne)

Nie wysadza się budynku, gdy nie wiadomo czy są wewnątrz ludzie, zdrowi albo upośledzeni.
Dopóki nie jestem w stanie stwierdzić, kiedy zaczyna się życie, nie wkładam rąk do płodu. 

Tak jak jest to ujęte w konstytucji z 97r. "brak jest bowiem dostatecznie precyzyjnych i uzasadnionych kryteriów pozwalających.." stwierdzić, kiedy zaczyna się życie 
A dokładnie: "Trybunał Konstytucyjny w orzeczeniu z dn. 28 maja 1997r. pod sygn. K26/96 ogłosił, że: Wartość konstytucyjnie chronionego dobra prawnego jakim jest życie ludzkie, w tym życie rozwijające się w fazie prenatalnej, nie może być różnicowana. Brak jest bowiem dostatecznie precyzyjnych i uzasadnionych kryteriów pozwalających na dokonanie takiego zróżnicowania w zależności od fazy rozwojowej ludzkiego życia. Od momentu powstania życie ludzkie staje się więc wartością chronioną konstytucyjnie. Dotyczy to także fazy prenatalnej.."

Pomysłodawcy projektu "Ratujmy kobiety" chcą aby za początek życia uznać początek bólu. Układ nerwowy wykształca się w 12 tym tygodniu, to do 12-go tygodnia aborcja lajtowo. Po usłyszeniu tego argumentu dalej uważam, że brak jest bowiem dostatecznie precyzyjnych i uzasadnionych kryteriów pozwalających na dokonanie rozróżnienia czym jest płód, a czym człowiek, a życie≠ból, życie>ból

Jeden kolega, który przejrzał dużo prac naukowych na ten temat twierdzi, że nie da się znaleźć publikacji, która stwierdza, że życie zaczyna się później, niż po połączeniu plemnika z komórką jajową. Podesłał mi na przykład taką publikacje

„Połączenie komórki jajowej i plemnika, czyli gamety matczynej i ojcowskiej daje początek odrębnemu życiu. W wyniku zapłodnienia powstaje w pełni genetycznie uformowany nowy człowiek, którego rozwój dokonuje się w czasie życia ludzkiego. Tak więc embrion, płód, noworodek, niemowlę, dziecko, dorosły, starzec to określenia poszczególnych biologicznych etapów rozwoju zawsze tego samego człowieka.” dr n. med. Antoni Marcinek dyrektor Szpitala Położniczo-Ginekologicznego im. R. Czerwiakowskiego w Krakowie, specjalista regionalny do spraw położnictwa i ginekologii województwa małopolskiego, „Służba Życiu. Zeszyty Problemowe” nr 2/3/1999.
Czyli płód to określenie stadium rozwoju (tak samo jak niemowlę czy starzec) - nie mamy wątpliwości, że chodzi o gatunek ludzki

Czarno protestującym chodzi chyba też o to, że skoro dziecko jest największym potencjalnym problemem wolnej miłości i jesteśmy na takim poziomie rozwoju technologicznego, że ten zaistniały problem mogłaby nawet służba zdrowia refundować to o co chodzi? Czemu to się nie dzieje? (Jak w innych rozwiniętych, zachodnich krajach- jakiś zachodni wannabe mógłby dodać) --->Bo brak jest bowiem dostatecznie precyzyjnych i uzasadnionych kryteriów pozwalających stwierdzić, kiedy zaczyna się życie. 
Mega unsexy informacje i ciężko się czyta te wszystkie artykuły, wiem, ale najtrudniejsze w tym wszystkim jest to że to ma sens, a jeśli nie ma to słucham? I do mnie jednak przemawia świat w którym jest coś takiego jak miłość mimo wszystko i życie któremu nie wiadomo dokładnie o co chodzi, ale o coś chodzi.



PS. W sumie napisałabym coś prywatnego w PS, ale daje Ci możliwość nie zadawania się z kimś kto pisze takiego maila, także go dopiszę dopiero jeśli odpiszesz

poniedziałek, 15 sierpnia 2016

W kościele z tyłu na schodach mały chłopczyk do ojca:
 "Chciałbym mieć kartę kredytową"

piątek, 22 lipca 2016

Suspicious mind







































Better to be occasionally cheated than perpetually suspicious

The suspicious mind believes more than it doubts. It believes in a formidable and ineradicable evil lurking in every person

We can't go on forever with suspicious minds




sobota, 16 lipca 2016

3 stadia życia wg Kierkegaarda

Z tą dwoistością w postawie człowieka sprzęgła się jeszcze druga: że pragnie poznać samego siebie, ale zarazem pragnie ukryć się przed sobą, ukryć swe aspiracje, zwłaszcza aspiracje do wieczności, które mu są niewygodne, bo wytrącają go z doczesnej egzystencji. I w ciągu całego ludzkiego istnienia toczy się walka dwu dążeń: dążenia, by wejrzeć we własną głąb, i dążenia, by utrzymać powierzchowniejszy, ale za to wygodniejszy obraz samego siebie. W zależności od tego, które z tych dążeń bierze w człowieku górę, wytwarzają się 3 różne typy życia, czyli różne jego „stadia", jak je nazywał Kierkegaard. Dwa z nich przeciwstawiają się sobie najdobitniej: estetyczny i etyczno-religijny.



ESTETYCZNE stadium życua-. ma tę właściwość, że człowiek jest pochłonięty nie rzeczywistością, lecz możliwościami: człowiek bawi nimi wyobraźnię, bawi swobodnie, bo nie krępują go, skoro są tylko możliwościami. Wciąż je przemienia, robi z nich coraz nowe kombinacje i życie przekształca w kalejdoskop. Rzeczywistości ledwie dotyka, w żadnym momencie istnienia się nie stabilizuje. Taki typ życia, pełen niezaprzeczonego uroku, daje najwięcej materiału artyście i poecie, dlatego też Kierkegaard nazwał go estetycznym.

ETYCZNY typ szuka w życiu już nie możliwości, lecz rzeczywistości. Stąd jego powaga i poczucie odpowiedzialności, których nie ma w estetycznym. I podczas gdy typ estetyczny przebiega od jednych przeżyć do drugich, to etyczny, raz znalazłszy przeżycia właściwe, trwa przy nich, powtarza je: to jego cecha podstawowa. Typ etyczny jest trwaniem, tak samo jak estetyczny przemianą. Za trwaniem zaś idzie skupienie, wejście w siebie i pogłębienie. Kto ucieka w przyszłość — powiada Kierkegaard — jest tchórzem, kto w przeszłość — hedonistą, a tylko ten, kto trwa przy teraźniejszości, kto chce ją powtarzać. ten jest prawdziwym człowiekiem.

RELIGIJNY typ życia Kierkegaard wymieniał jako trzeci, ale w gruncie rzeczy niewiele się dlań różnił od etycznego. Bo etykę rozumiał religijnie, jako stosunek człowieka do Boga, religię zaś— etycznie. Różnica w tym tylko, że etyka ma charakter ogólny, a religia osobisty. Ale ostatecznie stanowią łącznie jedną, wspólną postawę, która przeciwstawia się estetycznej. To zaś przeciwstawienie jest zasadnicze: bo etycznoreligijny typ życia wprowadza Boga do istnienia, a estetyczny nie wprowadza. Bóg zaś w istocie swej jest inny niż człowiek i przeto człowiek, gdy żyje z Bogiem, musi żyć inaczej niż bez Boga. Religia, wprowadzając człowieka w wieczność, napełnia go grozą, zadaje mu męczarnie. Godzi w jego interesy, domaga się odeń absolutnego oddania, nie dając w zamian nic, co by było korzyścią życiową. Ale daje mu co innego: napięcie i pogłębienie. Opowiedzenie się za religią lub przeciw niej jest decyzją ciężką. Człowiek ma przed sobą „albo-albo": może zdecydować się na skończoność albo na wieczność. A między tym „albo-albo" nie ma rozwiązania pośredniego. Nie ma kompromisu, jest „przeskok", jak mówił Kierkegaard. I człowiek wielokrotnie wybiera ciężką drogę religii: bo jednak czuje, że jest sam czymś więcej niż tym, co może zrealizować w ciągu swego ograniczonego istnienia, że w formach skończonych nigdy nie jest w pełni samym sobą.

środa, 13 lipca 2016

"We can have ultimate numbers of orgasms. If we're not having one, we're missing out"

???????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????
http://www.vice.com/read/the-beauty-and-splendor-of-being-a-slut?utm_source=vicefbus
http://attitude.co.uk/calling-all-slut-shamers-theres-no-such-thing-as-too-much-sex/

środa, 8 czerwca 2016

Jeśli ciągle zgadzasz się z doktryną kościołów chrześcijańskich, to zapewne różnimy się w poniższych punktach


Jest pare punktów  w doktrynach kościołów chrześcijańskich, które powstrzymują mnie od życia takiego jakie intuicyjnie wydaje mi się najpełniejszą realizacją

1st Poza kościołem nie ma zbawienia. Niedzielna komunia jest warunkiem zbawienia.
 Co z dziećmi urodzonymi w Chinach, które nie mają fizycznej możliwości uczestniczenia we mszy świętej? Nie ma dla nich zbawienia? Ludzie innych wyznań sławią Boga językiem, który znają i jeśli jest zbawienie to dla nich też, czyli także poza kościołem.

2nd Po śmierci odbędzie się sąd ostateczny i Ci którzy zachowywali się cnotliwie będą zesłani do nieba Ci którzy w sposób grzeszny do piekła.

Takie myślenie nieuchronnie prowadzi do męczennicta. Znam to aż nazbyt dobrze z własnego przykładu i dwóch bliskich osób. Przyjemność kojarzyła mi się z grzechem.  Jeśli cnota to zbawienie, to jedzenie sushi , jeżdżenie po mieście w kółko i chlapanie ludzi wodą albo skakanie do wody na bombę tak żeby ochlapać dziewczyny nie miało sensu. Ciągle starałam się nakłonić kolegów, aby robić coś co dawałoby nam poczucie, że poświęcamy swoje życie w imię cnoty. Bez poświęcenia czułam że ściągamy na siebie piekło. To na poziomie rozumi, logiki, interpretacji reguł doktryny. Podskórnie wiadomo było przecież, że śmiech to zdrowie i że bezinteresowne nie prowadzącę donikąd żarty to takie ziemskie zbawienia od tego opresywnego świata. Jeśli przyjemność pochodzącą z całowania udało mi się rozumieć jako podszepty złego, tak rozkosz, którą dawały mi pyszne dowcipy pozostawała poza dobrem i złem. Dzięki tym żartom właśnie, nie wybrałam kariery męczennika.
I te teksty „Czekam na nagrodę w niebie” Czy po to żyjesz, aby czekać? Wolną wolę masz tylko tu na ziemi, po śmierci będzie po rybach, po śmierci Bóg niczego od Ciebie nie chce, nie oczekuje, Twoja wola i Twoje zadania realizować się muszą nie gdzie indziej, a na ziemii i tylko na ziemii. Myślenie o tym co będzie po śmierci jest jakby odsyłaniem Bogu życia mówiąc
- „Nie chce go, czekam na to co będzie po nim”.
- „Myślisz że po to Ci je dałem, żebyś go nie chiał i żebyś czekał, aż się skończy ” mógłby odpowiedzieć Bóg

3rd Sex tylko po oficjalnej ceremonii ślubu, kiedy partnerzy zdecydują, że będą razem póki śmierć ich nie rozłączy
Na tą decyzje coś się składa. Co? Pożądanie i miłość. Jakieś ceregielne blokowanie tej gry pożądania,bo to podszepty złego, nie wydaje mi się pomysłem godnym dobrej sprawy. Coś tak podstawowego i towarzyszącego człowiekowi w poniedziałek w świątek i w środę ma być tłumione po to żeby w sterylnych miodowych okolicznościach zostało rozładowane?! Traktować pożądanie jak coś, co ma być blokowane, a potem używane jako maszynka do produkcji dzieci*? Ten taniec zmysłów zamienić w maszynkę? Pożądanie to pomysł Boga i chce je traktować jako genialny pomysł, i używać w sposób równie genialny
 *(Z antykoncepcji także się spowiadamy w kościele)

Jak w takich warunkach przetrwać zazdrość
Tego jeszcze nie wiem



wtorek, 7 czerwca 2016

The simpsons from a heartbroken perspective


The Simpsons is the greatest comedy show ever made. The Simpsons is the story of all of us. When the martians come down and ask for Our History, I'm handing them all the seasons of The Simpsons on DVD, or whatever they watch stuff on.
We are all Bart--We all feel unappreciated, because people decide to focus on our flaws instead of our talents. We've been influenced by bad people, and been a bad influence. We all seek thrills that hurt us and those around us.
We are all Lisa-- We all feel unappreciated when we try to be the voice of reason and intelligence, and the people we love ignore us. We all feel like we're getting nowhere, despite our gifts. We all feel like we're trapped with people that'll never get us.
We are all Marge-- We all feel unappreciated when we try to voice concern, and the people we love write us off as a nag. We all feel like we're being smothered by our loved ones, to the point that we'll never develop our own personality.
We are all Homer--We all feel unappreciated when we don't deserve to. We're all mercurial and willfully ignorant. We all try to numb the pain of a life that'll never satisfy us, to the point of hurting our brains.
We are all Maggie (thank you for reminding me allthereis_isnothing)-- We all feel unappreciated because we feel unheard and easily forgotten. We all have talents that we feel no one can see. And, if you do as many drugs as I do, you probably fall down a lot.
They all never quite fit in, no matter how hard they try. They'll all never change.
We all have bad parents, we'll all be bad parents (the ones of us that have kids), and we all find romance in codependency.
Springfield is a human brain. Each inhabitant is a perfect representation of another piece of us.
Shelbyville is another human brain. We hate each other for no reason, even though we're exactly the same.
The Simpsons evolved American society. They got us talking about corruption on both sides of American politics, gay rights, good and bad parenting, good pet ownership, the ethics of vegetarianism, the tropes in our entertainment, and just about everything else.
The best animators (like Brad Bird) and the best comedy writers worked on The Simpsons, so their template acts as a perfect example for how to write comedy and animate--to the point that EVERYONE's "ripped them off".
But the beauty of The Simpsons is that they "ripped off" everything they did. The beauty of The Simpsons is that we are all the same, and everything's been done before, so you might as well create and express yourself freely.
We are Springfield. We are Simpsons. Matt Groening is a God. Dan Castallaneta, Yeardley Smith, Nancy Cartwright, Julie Kavner, Hank Azarea, and Harry Shearer are some of the best satirists, improvisers, and voice actors who ever lived.
Drop acid and watch The Simpsons everybody. Now is the time of The Simpsons. God bless The Simpsons.
NOTE: As a superfan I can't claim a definite "favorite episode" but the episode Bart Gets An F is definitely one of the best. The first episode of season 2. It perfectly illustrates all the frustrations felt by all creative, stupid, and flawed people. What's one of your favorites??
NOTE: Pfft, they're eating this up over at /r/drugs, you guys are squ-aaaares! Nevermind, y'all're cool people!

https://www.reddit.com/r/television/comments/3pa8ns/ive_been_eating_lsd_and_watching_the_simpsons_for/

poniedziałek, 6 czerwca 2016

It's so science


In being simple, honest, and straightforward, nothing much happens


He discovers that in being simple, honest, and straightforward, nothing much happens: he speaks the speakable, whereas what we are looking for is the as-yet unspeakable, the as-yet unspoken
The not-knowing is not simple, because it’s hedged about with prohibitions, roads that may not be taken




wtorek, 31 maja 2016

Siła


 "Wszystko, co jest wydane na zetknięcie z siłą, niezależnie od charakteru tego zetknięcia, doznaje upodlenia. Uderzyć czy zostać uderzonym- to jedna i ta sama zmaza. Chłód stali czy w rękojeści broni, czy w jej ostrzu jest tak samo zabójczy. Wszystko co jest narażone na zetknięcie z siłą, może zostać poniżone. A wszystko na tym świecie jest narażone na zetknięcie z siłą poza samą tylko..."

"Wiedzieć, czym jest siła, to tyle, co- uznając jej niemal absolutne panowanie nad tym światem-odrzucać ją ze wstrętem i wzgardą. Taka wzgarda jest drugim obliczem współczucia wobec wszystkiego, co jest wydane na ciosy zadawane przez siłę"

Simone Weil "Myśli"

Excessive allure- what have you done to me?

Partygirlsoundtrack


Berghain w tle


poniedziałek, 28 marca 2016

Turning evil or "breaking bad" in order to exist

Klasa średnia walczy o pieniądze, klasa wyższa o uwagę. Część z nas zachodzi w głowę jak zarobić przyzwoity pieniądz, a część jak zyskać uwagę. Pierwsza część stylizuje się tak, aby do systemu pasować, druga tak by system przechytrzyć, zaskoczyć,przeskoczyć, sprawić by zadawali pytania, ale co to, ale o co chodzi, ale czemu, gdzie się poznaliście, czy ja też mogę.

Problem z dobrem jest taki, że jest ono nudne. A szczęście nie jest. Jeśli ktoś jest gotowy robić dobro za wszelką cenę, jest gotowy się nudzić, prowadzić zrutynizowane życie, w którym nic zaskakującego się nie dzieje. Jak powiedziała Meryl Streep " I don't feel I exist until I am with someone else". It's everything and it's where you learn everything."