Z tą dwoistością w postawie człowieka sprzęgła się jeszcze druga: że pragnie
poznać samego siebie, ale zarazem pragnie ukryć się przed sobą, ukryć swe
aspiracje, zwłaszcza aspiracje do wieczności, które mu są niewygodne, bo wytrącają
go z doczesnej egzystencji. I w ciągu całego ludzkiego istnienia toczy się walka dwu
dążeń: dążenia, by wejrzeć we własną głąb, i dążenia, by utrzymać
powierzchowniejszy, ale za to wygodniejszy obraz samego siebie.
W zależności od tego, które z tych dążeń bierze w człowieku górę, wytwarzają się 3 różne typy życia, czyli różne jego „stadia", jak je nazywał Kierkegaard. Dwa z nich
przeciwstawiają się sobie najdobitniej: estetyczny i etyczno-religijny.
ESTETYCZNE stadium życua-. ma tę właściwość, że człowiek jest pochłonięty nie
rzeczywistością, lecz możliwościami: człowiek bawi nimi wyobraźnię, bawi
swobodnie, bo nie krępują go, skoro są tylko możliwościami. Wciąż je przemienia,
robi z nich coraz nowe kombinacje i życie przekształca w kalejdoskop.
Rzeczywistości ledwie dotyka, w żadnym momencie istnienia się nie stabilizuje. Taki
typ życia, pełen niezaprzeczonego uroku, daje najwięcej materiału artyście i poecie,
dlatego też Kierkegaard nazwał go estetycznym.
ETYCZNY typ szuka w życiu już nie możliwości, lecz rzeczywistości. Stąd jego
powaga i poczucie odpowiedzialności, których nie ma w estetycznym. I podczas gdy
typ estetyczny przebiega od jednych przeżyć do drugich, to etyczny, raz znalazłszy
przeżycia właściwe, trwa przy nich, powtarza je: to jego cecha podstawowa. Typ
etyczny jest trwaniem, tak samo jak estetyczny przemianą. Za trwaniem zaś idzie
skupienie, wejście w siebie i pogłębienie. Kto ucieka w przyszłość — powiada
Kierkegaard — jest tchórzem, kto w przeszłość — hedonistą, a tylko ten, kto trwa
przy teraźniejszości, kto chce ją powtarzać. ten jest prawdziwym człowiekiem.
RELIGIJNY typ życia Kierkegaard wymieniał jako trzeci, ale w gruncie rzeczy niewiele
się dlań różnił od etycznego. Bo etykę rozumiał religijnie, jako stosunek człowieka do
Boga, religię zaś— etycznie. Różnica w tym tylko, że etyka ma charakter ogólny, a
religia osobisty. Ale ostatecznie stanowią łącznie jedną, wspólną postawę, która
przeciwstawia się estetycznej. To zaś przeciwstawienie jest zasadnicze: bo etycznoreligijny
typ życia wprowadza Boga do istnienia, a estetyczny nie wprowadza. Bóg
zaś w istocie swej jest inny niż człowiek i przeto człowiek, gdy żyje z Bogiem, musi
żyć inaczej niż bez Boga.
Religia, wprowadzając człowieka w wieczność, napełnia go grozą, zadaje mu
męczarnie. Godzi w jego interesy, domaga się odeń absolutnego oddania, nie dając
w zamian nic, co by było korzyścią życiową. Ale daje mu co innego: napięcie i
pogłębienie. Opowiedzenie się za religią lub przeciw niej jest decyzją ciężką.
Człowiek ma przed sobą „albo-albo":
może zdecydować się na skończoność albo na wieczność. A między tym „albo-albo"
nie ma rozwiązania pośredniego. Nie ma kompromisu, jest „przeskok", jak mówił
Kierkegaard. I człowiek wielokrotnie wybiera ciężką drogę religii: bo jednak czuje, że
jest sam czymś więcej niż tym, co może zrealizować w ciągu swego ograniczonego
istnienia, że w formach skończonych nigdy nie jest w pełni samym sobą.